Po sezonie pełnym emocji, walki i awansu do fazy play-off, kibice KSK Noteć Inowrocław musieli zmierzyć się z zaskakującą informacją – z drużyną żegna się Piotr Robak, jeden z liderów zespołu i ulubieniec trybun. W naszej Sportowej Pogadance porozmawialiśmy z nim szczerze o zakończonym sezonie, kulisach odejścia i planach na przyszłość. Zapraszamy do lektury!
Piotr, ostatni sezon zakończyliście udziałem w fazie play-off. Jak podsumujesz ten rok w wykonaniu KSK Noteć Inowrocław – sportowo i organizacyjnie?
Mogę go ocenić jak najbardziej pozytywnie. Organizacyjnie klub jest na bardzo wysokim poziomie. Zawodnik grający w Noteci nie musi się martwić o sprawy pozasportowe i może skupić się wyłącznie na koszykówce. Sportowo – 8. miejsce i osiągnięcie fazy play-off jak na beniaminka to też bardzo dobry wynik.
Kibice byli zaskoczeni Twoim odejściem z zespołu. Co wpłynęło na Twoją decyzję o rozstaniu z Notecią?
To nie była moja decyzja o opuszczeniu zespołu. Prezes klubu przekazał mi informację, że trener zespołu nie widzi dla mnie miejsca w zespole.
Czy byłeś zaskoczony tą decyzją, szczególnie że wśród kibiców mówiło się, że powinieneś zostać kapitanem?
Byłem zaskoczony aczkolwiek jestem w tym sporcie bardzo długo i wiem, że na końcu dnia to też biznes. Szanuję decyzję trenera, nie mieliśmy szansy porozmawiać ale życzę mu powodzenia w nowym sezonie.
Noteć przeszła w ostatnich latach długą drogę – od II ligi do stabilnej pozycji w rozgrywkach I ligi. Jak oceniasz ten rozwój z własnej perspektywy, jako zawodnik, który był tego częścią?
Myślę, że przez ostatnie 3 lata zespół poczynił bardzo duży postęp pod względem organizacyjnym, jak i sportowym. W każdym sezonie organizacja rozwijała się na obu poziomach. Pełna hala, kibice jeżdżący za drużyną, bardzo dobrze zarządzany klub, wyniki sportowe – to wszystko sprawia, że Noteć jest uznaną marką na rynku koszykarskim.
Jesteś jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w regionie. Czy masz już sprecyzowane plany na kolejny sezon?
Nie mam jeszcze konkretnych planów. Wiem, że mam jeszcze „paliwo w baku”, czuję się bardzo dobrze pod względem fizycznym i – odpukać – omijają mnie kontuzje. Aktualnie jestem w trakcie sezonu 3×3 i to jest ten najbliższy „koszykarski plan” na najbliższe tygodnie.
Widzowie zapamiętają Cię jako lidera, który często brał ciężar gry na siebie. Które momenty w barwach Noteci najmocniej zapadły Ci w pamięć?
Czułem odpowiedzialność za zespół, ale na boisku było wielu wspaniałych i doświadczonych graczy takich jak Miki Grod, Olek Filipiak, Kuba Dłoniak, Darrell Harris. Każdy z nich nie bał się brać ciężaru na swoje barki. Jeśli mam wskazać jeden moment – to zdecydowanie mecz decydujący o awansie do I ligi. Pełna hala, wielkie emocje, a potem huczna feta. Dla takich chwil warto trenować i grać w koszykówkę.
Inowrocław to miasto z koszykarskimi tradycjami. Jak oceniasz atmosferę wokół klubu?
Inowrocław to miasto koszykarskie bez dwóch zdań. Kibice żyją tym sportem, da się to odczuć zarówno na meczach, jak i w życiu codziennym.
Mówi się, że byłeś jednym z filarów drużyny także poza boiskiem. Jak wyglądała szatnia Noteci od środka?
W każdym sezonie to była inna grupa ludzi, ale zawsze atmosfera była naszym dużym atutem. Było dużo osób doświadczonych, które „trzymały szatnię”. Szanowaliśmy siebie i swoje zdanie, byliśmy zgraną ekipą zarówno na parkiecie, jak i poza nim. Myślę, że dobra atmosfera nieraz pomagała nam przechodzić przez cięższe momenty w trakcie sezonu.
Oprócz gry zajmowałeś się również szkoleniem młodzieży. Jak oceniasz potencjał młodych zawodników w Inowrocławiu?
Przez 3 lata byłem także trenerem grup młodzieżowych. Co dla mnie jest budujące – w każdym kolejnym roku przybywało chętnych dzieci do trenowania. Ich uśmiech i zadowolenie z treningu dawały mi dodatkową motywację do pracy. W Noteci są talenty i wierzę, że niektórzy z nich za kilka lat będą stanowić siłę seniorskiej koszykówki w Inowrocławiu.
Masz na koncie występy od II ligi, przez I ligę, aż po najwyższy poziom rozgrywek w Polsce. Jak z Twojej perspektywy wygląda różnica między tymi szczeblami?
Różnica jest duża. Może między pierwszą a drugą nie aż tak znacząca, jak między pierwszą a najwyższą ligą. Na tym najwyższym poziomie tempo gry i fizyczność są dużo większe. Dużą wagę przywiązuje się do scoutingu przeciwnika, czego w 1. czy 2. lidze często brakuje.
Na koniec – czy chciałbyś coś przekazać kibicom Noteci, którzy dopingowali Cię przez ostatnie sezony?
Chciałbym im bardzo podziękować za ich wsparcie, doping oraz miłe słowa i wiadomości, które otrzymywałem przez te lata – i otrzymuję teraz, gdy wyszła wiadomość, że nie będzie mnie już w Noteci. Będzie mi ich brakowało, ale wierzę, że nowy sezon przyniesie im wiele radości na twarzach. I raz, i dwa – KSK!
Dziękujemy Piotrowi za rozmowę, za każdą minutę na parkiecie i każdą lekcję, jaką przekazał młodszym zawodnikom. Niezależnie od dalszej drogi – Inowrocław zawsze będzie pamiętał jego wkład w koszykówkę. Powodzenia, Piotrek!