Inowrocław ma powód do dumy. 17-letni Jan Wudarek z Damy Radę Inowrocław wrócił właśnie ze zgrupowania reprezentacji Polski juniorów w piłce ręcznej plażowej. Przez cztery dni trenował z najlepszymi zawodnikami w kraju, reprezentując swój klub i miasto na najwyższym poziomie. Co przeżył w Cetniewie? Czego się nauczył? I co dalej? O tym wszystkim opowiedział nam w szczerej rozmowie.
SportowyInowrocław.pl: Zacznijmy od początku. Jak to jest – dostajesz powołanie do kadry Polski i…?
Jan Wudarek: Szczerze? Szok. Ale taki pozytywny. Radość, duma, ale też trochę niedowierzania. Bo to jednak kadra narodowa. Gra z orzełkiem na piersi to coś, o czym marzy każdy młody sportowiec. Dla mnie to był też znak, że ktoś naprawdę dostrzegł moją pracę.
I nagle jesteś w Cetniewie, wśród najlepszych. Jakie było pierwsze wrażenie?
Ogromne wrażenie zrobiła na mnie atmosfera – profesjonalna, ale jednocześnie przyjacielska. Czuło się, że wszyscy są tam po coś, że każdy ma cel. A do tego świetne warunki treningowe. Wszystko dopięte na ostatni guzik.
Jak wyglądał Twój dzień na zgrupowaniu? Wszyscy wyobrażają sobie chyba tylko treningi i treningi…
I mają rację! (śmiech) Rano śniadanie, potem intensywny trening. Po obiedzie była chwila na regenerację, a potem znowu trening. Wieczorem często analiza wideo albo odprawa. Naprawdę wszystko było zorganizowane co do minuty. Ale nie narzekam – taka praca.
A co było najtrudniejsze? Tempo, poziom, presja?
Tempo. Bez dwóch zdań. Tu nie ma miejsca na błędy, nikt nie będzie czekał, aż się odnajdziesz. Musiałem szybko wejść w rytm i ogarnąć nowe schematy. Ale właśnie dlatego to było takie rozwijające.
Czujesz, że wracasz z nową wiedzą i doświadczeniem?
Zdecydowanie. Nauczyłem się zwracać uwagę na detale, być jeszcze bardziej zdyscyplinowanym taktycznie. No i współpraca – na takim poziomie każdy musi być idealnie zgrany z resztą.
Jak wyglądała rywalizacja? Mocna?
Bardzo. Ale co ważne – była zdrowa. Każdy walczył o swoje, ale atmosfera była naprawdę fair. Wspieraliśmy się nawzajem, nie było żadnych „zagrań poniżej pasa”. To mnie bardzo pozytywnie zaskoczyło.
Rozmawiałeś z trenerami o przyszłości w kadrze? Jakieś wskazówki?
Tak, była taka chwila. Trener podszedł, pogadaliśmy konkretnie. Powiedział, na czym mam się skupić, gdzie mogę się poprawić, żeby zwiększyć swoje szanse na kolejne powołania. To była bardzo cenna rozmowa.
A jak to wszystko wpłynęło na Twoją motywację?
Ogromnie. Bo wiesz, kiedy już poczujesz ten klimat reprezentacji, to chcesz tam wracać. To jest jak paliwo – wiesz, że możesz, ale musisz pracować jeszcze mocniej. I ja zamierzam.
Jak zareagowali Twoi trenerzy i koledzy z Damy Radę Inowrocław?
Super. Dostałem mnóstwo gratulacji, wsparcia, słów otuchy. Trenerzy też powiedzieli, że są dumni – i że to sukces całej drużyny. To było bardzo budujące.
Na koniec – jakie masz cele na najbliższe miesiące? Klub, kadra – co dalej?
W klubie chcę grać regularnie i być realnym wsparciem dla zespołu. A jeśli chodzi o kadrę – cel jest jeden: wrócić tam. Teraz wiem, ile to znaczy i jak bardzo mi na tym zależy. Będę robił wszystko, żeby znów zagrać z orzełkiem na piersi.
Dzięki za rozmowę, Janek! Trzymamy kciuki za kolejne powołania i jeszcze więcej emocji – zarówno w barwach Damy Radę Inowrocław, jak i w reprezentacji Polski!